Kilka słów do mojej pierwszej...
L
Widziałem Cię wczoraj w ogrodzie
Pełnym od kwitnących konwalii
Miałaś na sobie białą sukienkę
Tak czystą, piękną i niewinną
Jakby uszyta była z Twojej duszy
Usiadłaś na miękkim dywanie
Nad zielonym od trawy brzegiem
I zanurzyłaś swoje blade stopy
W nieskazitelnie błękitnej
Choć od zachodzącego słońca
Pozłacanej tafli jeziora
Zerkałaś na swoje odbicie
I odpływałaś barką pełną myśli
Zawiał niby studzący upał wiatr
Lecz rozniecił najpiękniejszy pożar
Ciemnozłoty blask Twoich włosów
Który ugasić mogły tylko deszcz
Spojrzałaś gdzieś w moją stronę
I uśmiechnęłaś się tak delikatnie
A chwila trwała wolniej i wolniej
Otworzyłaś szeroko swoje oczy
Niekończącą się głębię cudowności
Niczym jaskinia pełna akwamarynu
I przypomniałem sobie ten moment
Pierwszy raz gdy je ujrzałem
A Ty śpiewałaś wtedy o miłości
Czas i tak się nie zatrzyma
Ty wciąż będziesz tą samą – muzą
A ja po prostu zakochany
I tak każdy dzień, miesiąc, rok
Wieczność
Komentarze (4)
Tekst nie bardzo do mnie przemówił ....odwieczny
dylemat miłość!!!Pozdrawiam porannie może poranek
przyniesie inne myśli
W miłości tak jest, jeden kocha drugi nie
Dobranoc
No nie czyta się nijak. Ale emocje są a właściwie jak
czytam to nie ma. Chyba trzeba popracować...
bardzo mi przykro, ale msz ten tekst wymaga jeszcze
duuzo pracy
bardzo duzo