kłamliwa obojętność
temu sukinsynowi.
razem ze łzami
z moich policzków
spływają inne
zmartwienia
radości zaś mało
zawsze tak było
wszędzie i mało
puszczę cię i
zostawię na zawsze
nie wrócę
choćbyś błagał głośno
razem ze łzami
z moich policzków
spływają inne
zmartwienia
w oczach maleje
odchodzisz...
znów nic się nie dzieje
wracasz, łapiesz
za słowa i znowu
tępa próba noża...
nic nie widzisz.
razem ze łzami
z moich policzków
spływają inne
zmartwienia
stoję przed tobą
taka wprost naga
obdarta z nienawiści
chciałbyś się uśmiechnąć
nie... żal ci moich łez
w twarz się śmiejesz
ale gdy nikogo nie ma...
razem ze łzami
z moich policzków
spływają inne
zmartwienia
nie, to już koniec
nie będzie już żalu
marnego, bardzo, ot co.
obojętność tu przemawia
twoja w pełni zachwycona
swoją klęską,
obojętność..
razem ze łzami
z moich policzków
spływają inne
zmartwienia
zapomnę o tych
wszystkich, których znam
oszukam serce...
twoje słowa, gdy nie
patrzysz mi w oczy
są jednym wielkim
kłamstwem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.