Klasyka
Lubiłem ten bazar, wydawałem tu miliony, oczywiście na stare. :-) Ale to już historia. Dzisiaj mamy tu Stadion Narodowy
Okoń spotkał się z jazgarzem,
za pięć piąta - na bazarze.
Były tu już leszcze, płocie,
szczupak z pyskiem całym w złocie.
Dawniej w czasach PRLu,
stał tu stadion, jeden z wielu.
Dzisiaj „Bazar Europa”,
stąd ta cała wielka szopa.
Obaj chcieli nabyć w sumie,
dzieciom prezent, na komunię.
No, zegarek, kalkulator,
coś w tym stylu, weźmy na to.
Jazgarz trącił w bok Okonia,
spójrz no, „oryginalny” koniak.
Patrz cholera, za psie grosze,
można napić się po trosze.
Wzięli zatem dwie butelki,
ot tak, na wypadek wszelki.
Trunek był „markowy” fakt
czkawką skończył się - tik-tak...
Wpisałem klimat wesoły, no bo jak to tak, po dwóch butelkach „oryginalnego koniaku” pisać smutny.
Komentarze (20)
Uśmiechnąłeś.
Pozdrawiam
Mile wspomnienia...pozdrawiam serdecznie.
Sympatyczny, lekki, z humorem.
Podoba się. Pozdrawiam :)
zabawny wiersz,
pozdrawiam:)
Fajny klimat :) Przyjemnie było poczytać :)
Swietne wspomnienia z humorkiem :)
Pozdrawiam serdecznie :)
To były czasy... :-)))) aż żal, że tego nie ma;-)))
Pozdrawiam
Sympatycznie.
Pozdrawiam :)
fajne...
nasz pchli targ obecnie nieczynny, no ale...
bywam i podziwiam
Fajne wspomnienie...
Pozdrawiam cieplutko:)
Dobry wiersz z nutką humoru.Miałam ten zaszczyt też
bywać na tym bazarze, teraz kiedy przejeżdżam
pociągiem i za oknem widzę...jakaś nutka smutku się
zakrada.Pozdrawiam życząc zdrówka.
Z humorem
Pozdrawiam serdecznie :)
Ilustracja muzyczna do wiersza:
https://www.youtube.com/watch?v=a0vXhwYDfOA
:))zabawnie.
pozdrawiam:)
Nie zapomnę, jak na tym bazarze poczułem nagle jakiś
ruch przy mojej kieszeni z portfelem. Sięgnąłem - i w
ręce została mi półmetrowej długości pęseta.