W klepsydrze lata
W klepsydrze lata
szelestem liści opadłych
źródłem bijącym jarzębin
mów do mnie
aż się wyroją ze słów cichych
w tysiącach liczone
niebieskie anioły
z uli złotych nieba
jak na drutach ptaki
na pomarszczonej linii horyzontu
gdzie siedzą smętne
z otwartym skrzydłem
wschodów i zachodów
by opaść z trzaskiem
płonącej purpury nieba
martwym liściem klonu
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-11-02 00:01:38
Ten wiersz przeczytano 407 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.