klif
korony gór,
jak nieba
otwarte krwawą bruzdą
stłoczone,
spienione,
ledwie przestrzeń musną
już giną
w sztyletach chmur
skały szare, grzmiące
wykute w nocy blasku,
miękki jak złoto korali sznur
rozcina wody ołowiu taflą,
spychając w dół
autor
pseudonim
Dodano: 2007-03-28 09:16:27
Ten wiersz przeczytano 586 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.