kobieto, puchu marny
MATKO zrywająca dzieci z błogiego snu
gdy czas czerpać wiedzę
od liter do nieskończoności
robiąca kanapki z masłem
uśmiechem
miłością
tuląca gdy zbite kolano boli.
ŻONO ubierająca codzienność w porządek
nakryty stół
ozdobiony uczuciem kwiatów
ważąca wypowiedziane zdanie
dzieląca decyzje na pół
wciąż czekająca.
KOCHANKO w zmiętej pościeli
okryta mgiełką marzeń
gdzie miłość jest i cnotą
i grzechem.
KIM TAK NAPRAWDĘ JESTEŚ?
/ Alina Drążczyk /
Komentarze (46)
Kobieta o stu twarzach, niezastąpiona...
Zamiast pisać "matko, żono, kochanko" drukowanymi
wielkimi literami, wystarczyło rozdzielić wiersz w
tych miejscach na zwrotki. Podkreśliłoby to wyraźnie i
dostatecznie wytłuszczone funkcje kobiety.