Kochaj mnie, kochaj
Dedykuję Panu, który nadsłuchuje...
Las skąpany w srebrnej rosie
Drży już cały z podniecenia.
Wyznam mu dziś tajemnice,
Które mam do zawierzenia.
Kochaj mnie, kochaj, mój miły,
Niech w miłości się zanurzę,
Pozbierawszy barwy tęczy
Przejdę przez nią, jak przez burzę.
Boję się twych słów pochlebnych,
Składanych mi w hołdzie co dzień;
Czułych, drżących uniesieniem,
Wychwalających urodę.
Mój blask mija już powoli,
Czas zarzuca woal cienia,
Oczy tylko blaskiem płoną
Z chwilowego podniecenia.
Tobie słów tych nie wypowiem.
Boję się, że przegrać mogę.
Zawinę je w nić pajęczą
I pod ciężki kamień włożę.
Minie kiedyś czas uniesień,
Każdy pójdzie swoją drogą.
Poznasz wtedy tajemnice,
Gdyż kamienie mówić mogą.
Miłe słowa są miłe do czasu, gdy nie przekraczają realnych granic. Miejcie umiar panowie. Kobiety, nawet te zakochane, mają też jakieś odczucie rzeczywistości!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.