KOCHAŁA GO...
Kochała go,
tak przynajmniej mówiła.
Była zawsze z nim,
wszystko dla niego robiła.
Wiedział, że może na nią liczyć
w każdej godzinie i dobie.
Była mu najbliższa,
chciał ją zawsze mieć przy sobie.
Obiecywał, że jej nigdy nie zostawi,
ona cieszyła się.
Robili na przyszłość plany.
I pewnie by było już zawsze pięknie,
gdyby nie mężczyzna pijany.
Chciał od niego pieniądze,
on dał mu sumę niewielką.
Na piwo nie starczyło,
więc uderzył go butelką...
Już nie było wspaniale i wesoło.
Wszystko czerwone od krwi
i rozcięte czoło.
I poszukiwania pijanego mężczyzny
i do końca życia widoczne blizny...
Choć wszystko piekło i bolało,
wiedział, że przestanie,
kiedy ona go przytuli.
Przecież tak bardzo go kocha
i tyle planów snuli!
Czekał na nią na ławce w parku.
To było ich pierwsze spotkanie
po wypadku.
Przyszła jak zawsze piękna.
Westchnęła, gdy go zobaczyła.
I spokojnie powiedziała,
że ich miłość się skończyła.
I został sam,
choć mieli razem spędzić ten dzień.
Miała go przytulić, pocieszyć...
Tymczasem patrzył,
jak powoli oddala się jej cień...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.