Kocham ciszę ...
Nikt nie słuchał mnie wcale,
każdy siedział na swoim.
Może męczą ich żale,
może każdy się boi.
Że utraci zebrane,
chociaż plony miał marne.
Bo tak długo zbierane,
białe stało się czarne.
A mówiłem dosadnie,
słów też nie dobierałem.
Kiedyś bielmo opadnie,
i się zderzysz z banałem.
A on bredził w malignie,
choć widoki czerniały.
Że mu życie nie zbrzydnie,
bo on lubi być mały.
Na nic była perora,
składnia też moc straciła.
Wiara była tak chora,
że swe dzieło spełniła.
Nikt nie słuchał mnie dalej,
wiatr krzesłami kołysze.
Może męczą ich żale,
skoro tak, kocham ciszę…
Komentarze (3)
Gdy wiatr krzesłami kołysze,
to z głębi duszy krzyk słyszę,
ten hałas rozprasza ciszę,
podszyta lękiem aż dyszę...
Pozdrawiam :)
Kochasz ciszę a siejesz wiatr więc nie ozdrawiam z
plusem:)))
Jeśli wiatr krzesłami kołysze to mną
też!
Głos mój i szacun jest twój!!!