Kolacja
Wszystkim, którzy lubią przeglądać (tak jak ja) encyklopedie :-)
Zaprosiłem Ją na kolację
Aperitif; frutti di mare i tequila
Kelner odpala świece
Nadchodzi magiczna chwila
Objaśniam - bataty a'la Veracruz
Płożącą się powojowatą bylinę
W sosie duszony długoszpar
Salmo Salara przyprawia o drwinę
Przytulne miejsce, na ścianie tylko
Wisielec jeden - obraz nijaki
Krople deszczu mącą kałużę
Na krześle obok siedzi Saki
Wokół niego same klatki
Widać w zoo jest, chyba w Saki
Obok wszędzie kapucynki
To też Saki (jak pędraki)
Jest i drugie rękodzieło
Malwiny dzikie uroki
Ketmia szczawiowa rosnąca w Malwie
I prawoślaz wysoki
Nasze kufle miodu piwnego
Zdobi smutny, krwawy fakt
Nie łowiecki ptak, a szpak
Wpadł w zdradziecki sak
Hebe prosto z Hesperyd
Ambrozję chce przynieść uprzejmie
Kobieta siedząca przede mną
Zielona się robi nadmiernie
I wszystko takie idealne
Wspaniałości są i pyszności
Miałem nadzieję na noc intymną
A ona dostała... niestrawności...
Na pierwszy rzut oka bez sensu, ale...
Komentarze (7)
Za dużo delicji i frykasów na kolacyjce, lepiej nie
mieszać.
Rozbawił mnie ten tekst. Podoba się, pozdrawiam :)
Czasem i tak bywa,że z randką niestrawność wygrywa:)
Pozdrawiam.
Ano... nie wszystko co się je musi być zdrowe :-)
Krzemanka - dzięki za wychwycenie błędu. Pozdrawiam.
Urozmaicona a potem - chora. Pozdrawiam
Urozmaicona ta Twoja kolacja, a...
"niestrawności..." - zdarzają się . Cieplutko
pozdrawiam
Ciekawie opisana elegancka kolacyjka, którą mimo
wspaniałości
zakończyły mdłości. Chyba masz literówkę w "Ketmia".
Miłego dnia.
Całkiem z sensem :)