w kolebce dolin
świt wstaje cicho w kolebce dolin
nieśmiało złoci posłańców cienie,
aż do momentu, gdy jasnym blaskiem
słońce rozleje swoje promienie…
dwa nurty płyną, oba tak ważne
aby toczyło się koło życia,
monotonnością jedno przytłacza,
drugie potrafi tańczyć w zachwytach
jedno wykute jest z obowiązków
poważnych rozmów oraz problemów
drugie natomiast przymyka oczy
ciesząc się światem nie wiedzieć czemu
okruchy piękna podnosi śpiewem
sycąc fiołkami oddechy serca
łatwo się płoszy pod brutalnością
dba aby żadna nitka nie pękła.
w kolebce dolin zmierzchem usypia
pośpiech nerwowy i zabieganie,
poświata srebrna tylko otula
komnaty tęsknot z oczekiwaniem…
Komentarze (7)
pośpiech nerwowy i zabieganie odpocznie na marzeń
miękkim dywanie :) bardzo ładnie napisane...lekko i
płynnie
Wiersz jak pędzlem malowany obraz. Super metafory,
ciekawy opis od świtu po zmierzch.
hmm...dwa nurty i dwa jednakowo potrzebne...trafne
spostrzeżenie przekazane w poetycki sposob
przebieglas wierszem od switu po zmierzch codziennosc,
wazne sprawy, zycie- w udanych metaforach zamknelas -
pieknie.
"
w kolebce dolin zmierzchem usypia
pośpiech nerwowy i zabieganie,
poświata srebrna tylko otula
komnaty tęsknot z oczekiwaniem…"
pięknie zakończyłaś wiersz. Bardzo lubię rymowane a
ten jest udany.
Wszystko w życiu ma dwa oblicza, które się
dopełniają.Ty piszesz tak jak czarodziejka pływająca
gondolą po jeziorze marzeń, tylko zazdrościć.
W dolinach płynie odmienne życie, w jasnej harmonii
...nocą, o świcie, a gdy w południe najwyższe słońce,
wtedy zasypia serce na łące. Uroda ciągle tu
promienieje, bo dobrym szczęściem, nie ze
starzeje...wiele tu pisząc, wydumać można. Bo dusza
właśnie bardziej pobożna...Letnim pięknem letnim
promienieje Twój wiersz Marylko..