Kolec
brzemienna pełnia cichym srebrzeniem
wykrada sny
i sączy je na ciemną stronę –
do wszystkich tych diabłów
o których nie chciałem zapomnieć
jak kolec kiełkujący z mózgu
sen przy otwartych powiekach
autor
Kiefer
Dodano: 2018-02-18 17:25:23
Ten wiersz przeczytano 838 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
To jest ciekawe, podoba mi się ta refleksja,
pozdrawiam :)
Zazdroszczę, też bym tak chciała. Zaszyć się gdzieś
nad Bałtykiem, najchętniej na pustej plaży.
Bardzo dziękuję:) Marcepani, no właśnie - jak
wyciągnąć ten kolec? Klaryso, no cóż, chyba zaszyłem
się na jakiś czas w cichych zimowych, nie w pełni
leśnych ostępach - potrzebowałem tego:)
Tak.
dobre, z przyjemnością przeczytałam
...o tak, taki kolec tkwi i nie wiadomo, gdzie ma
początek i koniec, to jak go wyciągną?
O! I taki tekst to sie czyta!
jak dobrze znów Cię czytać :)
pozdrawiam z uśmiechem
Bardzo mi się podoba, choć nie znam takiego stanu :)
Pozdrawiam :)
Sen na jawie... Prawie.
Pozdrawiam. Spokojnego wieczoru:))
Dobra i życiowa refleksja:)pozdrawiam cieplutko:)
Bezsenna noc ze snem na jawie (prawie). Miłego
wieczoru:)
Kieferze, minęło i to wcale nie trochę:-)
Nie śmiem zapytać, gdzieś Ty był, kiedy Ciebie nie
było!
Dobrze oddana rzeczywistość i stan w którym często
wielu z nas się znajduje.
Pozdrawiam:)
Dziękuję i dobry wieczór, Klaryso! Trochę czasu
minęło:)