Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Koleje losu

Streszczenie opowiadania opartego na faktach.

Korzystając z zaproszenia do stolicy, opuściła
miasteczko, w którym prawie wszyscy się znali,
a o jej nieudanym związku od plotek huczało.
Gdy pociąg ruszył, zajęła miejsce vis a vis
mężczyzny, którego twarz zasłaniała gazeta.
Po wyjściu konduktora z przedziału, Maria
zagadnęła młodego bruneta, po czym nawiązała
z nim rozmowę o podróżach, choć w tym temacie
niewiele miała do powiedzenia, bowiem w swoim
życiu zaliczyła zaledwie kilka wycieczek
po kraju; o zagranicznych mogła tylko pomarzyć.
...
Opróżniając walizkę w mieszkaniu Grażyny,
wspomniała o nieznajomym z pociągu,
wzięła prysznic i na chwilę przysnęła.
Po przebudzeniu zerwała się na równe nogi.
Robert czekał na nią na parkowej ławce.
Spacerując alejką, zaproponował wyprawę
do Wilanowa. Propozycję przyjęła; wreszcie
zwiedzi miejsce znane jej dotąd jedynie
z kartek pocztowych.
Przed rozstaniem podał swój numer telefonu
i umówili się na jutro w Łazienkach, jednak
tym razem nie doszło do spotkania.
Wieczorem z koleżanką wspominały szkolne
czasy, wspólne wypady nad morze. Grażyna
nie chciała opowiadać o mężu alkoholiku,
który zmarł na raka wątroby...
Robert był studentem ostatniego roku AWF-u
i mieszkał na stancji w kamienicy u znajomej
jego śp. matki. Właścicielka widziała,
jak zbiegając po schodach, potknął się i upadł.
Chwiejąc się na jednej nodze powiedział ojcu
co się stało a on zaniepokojony obiecał,
że przyjedzie jak najprędzej.
Troskliwy rodzic spędził kilka dni przy łóżku
syna. Robert podając rysopis Marii, poprosił
ojca, żeby około siedemnastej przeszedł się
po parku ale w odpowiedzi usłyszał tylko to,
że powinien skupić się na nauce i przestać
zawracać sobie głowy nieznajomą z pociągu...
Maria chciała zadzwonić pod podany numer,
ale koleżanka sprytnie zmieniła temat rozmowy.
- Maniu, załatwiłam tobie dobrze płatną pracę.
Z radości klasnęła w dłonie i wyjęła z barku
czerwone ulubione wino, które ze smakiem piły.
Przed snem przypomniała sobie o Zygmuncie,
którego rok wcześniej poznała na zabawie
w swoim rodzinnym nadmorskim mieście.
Wiedziała, że był wdowcem; mieszkał z synem
i swoją starszą siostrą - starą panną, która
po śmierci bratowej opiekowała się nieletnim
bratankiem...
Pierwszego października podjęła pracę.
Robert, po inauguracji na uczelni rozmyślał
o kobiecie, która spędzała mu sen z powiek.
Maria tęskniła za mężczyzną, który zawładnął
jej umysłem i ciałem. Nigdy wcześniej serce
nie biło tak mocno. Pragnęła kochać i być
kochaną...
Robert przechadzając się alejką, spoglądał
na pustą ławkę. Kiedy kierował kroki w stronę
przystanku dostrzegł Marię. Podbiegł, a ona
nie broniła się, gdy ją przytulił.
Po spacerze zrezygnowała z zaproszenia gościa
do siebie na kawę: zbyt krótko się znali...
Grażyna z córką spędzały święta i Nowy Rok
w rodzinnym domu na Wybrzeżu. Maria została
w stolicy. Podczas telefonicznej rozmowy
Robert okłamał ojca, mówiąc że wyjeżdża
z kolegami w góry, gdzie spędzi Sylwestra.
...
W pokoiku Marii stało się to, czego pragnęli
oboje, a kolejne zbliżenia świadczyły o tym,
że było im ze sobą nadzwyczaj cudownie.
Gdy przysnęła, wymknął się do łazienki;
leżąc w wannie, pod powiekami miał obraz
uśmiechniętych ust i zielonych oczu w niego
wpatrzonych. Przepasał ręcznikiem biodra;
zostawiając za sobą mokre ślady na podłodze,
po cichu wsunął się pod kołdrę. Przytulając
nagie ciało, wsunął kolano między ciepłe uda.
Wspólnie spędzony tydzień szybko minął...
Robert oznajmił, że zaczęła się sesja zimowa
i będzie musiał zabrać się ostro do nauki.
Po zaliczonych egzaminach, tego samego dnia
zabrał Marię na towarzyskie spotkanie, które
miało miejsce w akademiku. Jednakże w gronie
jego rówieśników, czuła się trochę nieswojo.
Zauważyła też, że jej partner lubił imprezki
zakrapiane alkoholem, w których nie chciała
uczestniczyć...
Załatwiła sobie zwolnienie z pracy, wsiadła
do pociągu i już następnego popołudnia
spotkała się z koleżanką, później zadzwoniła
do Zygmunta i umówiła się z nim na wieczór.
Przed północą zaproponował jej nocleg.
Wyraziła zgodę. Wypiła łyk słodkiego wina
i zniknęła za drzwiami łazienki. W tym czasie
on przygotował spanie w salonie i poszedł
na górę do sypialni. Po kąpieli, Maria długo
czekała na sen, wino szumiało w głowie.
Nie chciała być sama. Pokonała kręte schody,
zapukała do drzwi. Zaprosił ją do środka.
Tę noc spędzili w jego łóżku. Po obudzeniu,
przytulając ją do siebie, szepnął do ucha -
- kocham cię.
Minęło dwa miesiące, Maria postanowiła
zwierzyć się koleżance, po cichu licząc
na to, że ją wysłucha bez oceniania.
– Maniu, tylko mi nie mów, że...
Po badaniu w Poradni K dowiedziała się,
że jest w ciąży.
Podczas wizyty u ginekologa, powiedziała,
że skończyła trzydzieści lat i ma obawy
związane z porodem, ale lekarz ją uspokoił,
mówiąc, że nie będzie pierwszą kobietą,
która w tym wieku rodziła.
Wieczorem, długo rozmawiała z Grażyną.
– Będzie dobrze. Wierzę, że Zygmunt będzie
kochającym ojcem i mężem. Nie wspomniała
o Robercie ani jednym słowem. Maria poczuła
dziwne ukłucie w sercu...
Następnego popołudnia zadzwoniła z poczty
do Zygmunta. Oznajmiła, że go odwiedzi,
aby omówić bardzo ważną dla nich sprawę...
Przed wyjazdem ze stolicy przyjęła Roberta
w swoim pokoiku. Ucieszył się na wiadomość
o ciąży. Spoważniał, gdy spytała go wprost,
czy jest płodny. Poczuł się nieswojo.
Wracając na stancję, całą drogę rozmyślał
nad tym, jak to się stało, że zanim poznał
Marię sypiał z dziewczynami i nie doszło
do wpadki...
Maria zrezygnowała z pracy, opuściła stolicę
i zamieszkała w Gdyni w wilii narzeczonego.
Wkrótce wzięli ślub cywilny i rozpoczęli nowy
rozdział wspólnego życia...
Późnym wieczorem rozległ się dzwonek;
Zygmunt wyszedł z salonu, zamykając za sobą
drzwi. Słyszała pojedyncze słowa i kroki
na schodach wiodących na piętro. Bełkotliwy
głos wskazywał na to, że gość był pijany.
Nad ranem rozległ się rumor. Przerażeni,
oboje wyskoczyli z pościeli jak oparzeni.
Widząc syna leżącego w przedpokoju, ojciec
wezwał pogotowie a Maria rozpoznając twarz
Roberta, omal nie zemdlała.
Na OIOM-ie patrzył przez szybę na syna.
Robert odzyskał przytomność, krwiak mózgu
nie wymagał operacji. Lekarz zapewniał,
że z upływem czasu sam się wchłonie.
Po tygodniu wypisano chorego do domu.
W czasie, gdy była w domu sama, usłyszała
dzwonek, widząc w progu Roberta zaniemówiła.
Zdziwiony spytał: - Co ty tu robisz?
Zanim Zygmunt wrócił z pracy udało jej się
opowiedzieć jemu kiedy i jak poznała jego
ojca, obiecała też ujawnić całą prawdę.
Po rozmowie, Zygmunt nie mógł uwierzyć w to,
że syna i kobietę, z którą zamierzał spędzić
resztę życia łączyło łóżko. Myśl, że nosiła
pod sercem jego dziecko, podtrzymywała go
na duchu, a ona wieczorem długo nie mogła
zasnąć, obwiniając siebie za to, że na swój
sposób pokochała ich obu.
...
Zygmunt wziął kilka dni wolnego z pracy, syna
zostawił pod opieką siostry, oboje z Marią
udali się autem do stolicy.
Po ich powrocie ciotka wyznała, że bratanek
bez jej wiedzy wyszedł z domu, po kilku dniach
wrócił pijany. Nie pomogły prośby ojca, Robert
nie mogąc pogodzić się z utratą kobiety, którą
pokochał, coraz częściej zaglądał do kieliszka.
Któregoś dnia powiedział Marii, że nigdy
nie ożeni się, ponieważ nie może mieć dzieci...
Miodowy miesiąc nowożeńcy spędzili na wsi.
Nietęgą minę miał rodzic, gdy po powrocie
zobaczył puste butelki po alkoholu na półkach
w piwnicy.
Zaniepokojony o zdrowie syna odbył z nim męską
rozmowę; pokłócili się, Robert narzucił kurtkę,
trzasnął drzwiami i wybiegł z domu. Następnego
poranka lekarz powiadomił Zygmunta, że jego
syn leży nieprzytomny na OIOM-ie. Przygnębiony
ojciec obwiniał siebie za to, że po kłótni
nie doszło między nimi do zgody. Robert
nie odzyskawszy świadomości, po tygodniu zmarł.
Potem okazało się, że noc spędził u kolegi,
który też nie stronił od alkoholu. O świcie,
wysiadając z autobusu, potknął się o stopień
a uderzając głową o krawężnik, dostał wylewu
do mózgu, który był przyczyną zgonu...
Rodzice często odwiedzali synka w szpitalu,
który leżał w inkubatorze. Zygmuntem miotały
skrajne uczucia: radość z narodzin potomka
i przygnębienie z powodu śmierci starszego
syna. Przybyło mu siwych włosów na skroniach.
Skrzętnie ukrywał przed żoną dolegliwości
sercowe. Podczas robienia porządków w garażu
zasłabł, po czym karetka pogotowia przewiozła
go na oddział...
Maria spędzała długie godziny przy łóżku męża.
Kiedy jego stan zdrowia uległ poprawie, w tym
samym dniu noworodka i pacjenta wypisano
ze szpitala. Maria wysłała list do siostry męża
z prośbą o pomoc w opiece nad chorym bratem.
Po tygodniu odetchnęła z ulgą, widząc rodzeństwo
trzymające się za ręce...
Mimo, że Zygmunt prowadził oszczędny tryb życia
z każdym mijającym dniem czuł się coraz gorzej.
Karetka przewiozła go na kardiologię a lekarze
robili co mogli, żeby postawić pacjenta na nogi.
Podczas kolejnych odwiedzin Maria zauważyła,
że mąż miał sine usta i ciężko oddychał.
Natychmiast sprowadziła pomoc. W gabinecie
ordynatora usłyszała to, czego się obawiała.
W środku nocy podniosła słuchawkę, która
po chwili wypadła z jej dłoni.
...
Kaplica cmentarna wypełniona była po brzegi.
Od dnia pogrzebu Maria zażywała leki, dzięki
którym mogła jakoś funkcjonować.
Stojąc przy grobie, obiecała mężowi, że resztę
swojego życia poświęci synowi, zrobi wszystko,
żeby wychować go na uczciwego człowieka...
Nie wyszła ponownie za mąż. Po dwudziestu
pięciu latach została szczęśliwą babcią.




autor

_wena_

Dodano: 2016-07-30 01:21:01
Ten wiersz przeczytano 5463 razy
Oddanych głosów: 91
Rodzaj Wolny Klimat Smutny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (118)

_wena_ _wena_

Oleńko, dziękuję i mocno przytulam :))
Dorotko, już poprawiłam, pozdrawiam obie miłe panie :)

wielka niedźwiedzica wielka niedźwiedzica

Niezły szkic na dłuższą formę, takie dramaty!
Ps. Masz trochę błędów, poczytaj uważnie:)))

(OLA) (OLA)

Dobra proza jest warta przeczytania?
A ta Twoja słonko, mimo że jest bardzo długa to
niemożna nie doczytać do końca tylko żal, że
zakończenie jest takie jak tytuł, czyli koleje losu:(

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem:)

_wena_ _wena_

Aniu, to już koniec opowieści, przyrzekam solennie, że
drugiego 'tasiemca' nie będzie :)

_wena_ _wena_

Aniu, moja przyjaciółka opowiedziała mi w szczegółach
życiorys swojej bliskiej znajomej sprzed lat, która do
dziś mieszka w naszym mieście, czasem widują się na
cmentarzu. Na tej podstawie powstało to krótkie;)
opowiadanie.

Ania M. Ania M.

przeczytałam z przyjemnością... żałuję, że koniec taki
smutny...serce mi ściska... czytam ciut, ciut podobną
książkę do tego opowiadania, przyznam, że nie mogę
doczekać się końca... mam nadzieję, ze aż tak smutno
nie skończy się... pozdrawiam serdecznie;

_wena_ _wena_

PLUSZU, też nie lubię 'tasiemców' :( mimo szczerych
chęci nie udało mi się pozbyć nadmiaru 'członów'.
Dziękuję za wytrwanie do końca, pozdrawiam :)

PLUSZ 50 PLUSZ 50

choć wolę formy mniejsze
tę przeczytałem (szczerze)...
+ Pozdrawiam serdecznie :)

_wena_ _wena_

czary mary ;)

chacharek chacharek

co ja widzę stałaś się młodsza ;)

Mms Mms

;)

_wena_ _wena_

Mms, to, że ktoś w młodości popełniał błędy nie znaczy
wcale, że w przyszłości nie może być wzorem dla
swojego dziecka. Dziękuję za wgląd do 'tasiemca' i
ciekawy komentarz.

Mms Mms

Witaj weno!
zaskoczyło mnie zakończenie.
Nie było przesłanek,żeby bohaterka dorosła do:
'przyrzekła ojcu wychować jego synka na uczciwego
człowieka i obywatela'.
Być może zostawiłaś furtkę czytelnikowi.Może
nieszcżęścia nauczyly jej odpowiedzialności.

_wena_ _wena_

wiedziałam zosiaczku, że wrócisz do mnie :))))))))))))

Zosiak Zosiak

Wenuszko, chyba z wrażenia, zapomniałam o punkciku :))

Miłej niedzieli.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »