Kolejny raz
Mojemu koledze Marcinowi Didykowi...
Kolejny raz w marzeniach szalenca
Stworzylem szczescia pozornego chwile
I przebywajac u boku "stracenca"
Pokonujemy dlugie,biale mile...
Nie jest nam dane nocne ukojenie
Lecz ciezka walka z mysli amokiem
W pustke rzucamy kolejne westchnienie
Na pochybel agonii,bedace doo cierpienia
krokiem...
...nocami zycie sie odradzalo...
autor
morfeusz00
Dodano: 2007-02-04 12:33:01
Ten wiersz przeczytano 530 razy
Oddanych głosów: 41
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.