Koleżanka
z serii bajki z 1001 nocy...
Poznałam kiedyś koleżankę,
z pozoru więcej niż przeciętna,
ot, szara myszka w szarym świecie,
a ja do dzisiaj ją pamiętam.
Miała energii dwa wulkany,
pomysły co dzień całkiem nowe,
i wszyscy szczerze ją lubili,
co wyrażali ciepłym słowem.
Chętna do pracy i zabawy,
nigdy nie była obojętna,
na czyjeś prośby i życzenia,
smutnej jej nigdy nie pamiętam.
Co jej dawało radość życia
i siły jakby niespożyte,
mówiła skromnie, taka jestem,
nie darmo stworzył Bóg kobietę.
Odeszła kiedyś tak jak stała,
bez zbytnich chyba przygotowań
i tylko w oczach mam jej obraz,
i czasem tęsknię do jej knowań.
Komentarze (6)
Czasem jest przy nas ktoś taki… Po stracie
przychodzi czasem żal…Chciałabym aby ktoś kiedyś
tak o mnie ciepło powiedział :)
Ladny wiersz, choc smutno...
Twoja koleżanka była prawdziwą przyjaciółką...pamięć w
twoim sercu i jej obraz pozostanie....taki jaką ona
była....prawdziwy....pozdrawiam
A u Ciebie warsztat zaczyna iść w górę. Zwłaszcza w
temacie rymy. prędzej czy później przyniesie to
pozytywne rezultaty. Wiersz - wybrałaś bardzo dobry
temat, opisany niebanalnie, jest co poczytać.
bardzo ładny wiersz ku pamięci, pamiętać - to
najpiękniejsze co możemy zrobić :-)
Widzę, że u Halinki na jesienne już zebrało się
wspominki i choć znowu lato nam uciekło to w Twych
wersach zawsze ciepło ;)