Kolorowe igraszki ważki
Szmaragdowo-złota ważka namawiała letni
wietrzyk:
”Zamiast nudzić się w Łazienkach może byś
się tak przewietrzył?”.
Wietrzyk ziewnął: ”Źle trafiłaś, wolę
drzemkę od wycieczki…”.
Ważka lekko spąsowiała i zaczęła z innej
beczki:
”Wybacz proszę, nie pytając uwzględniłam
cię w swych planach;
marzy mi się podróż życia, ale nie chcę
lecieć sama…”.
Wietrzyk nagle zmienił zdanie: ”Czasem
bywam małostkowy,
lecz tym razem zgoda – w drogę! Do twarzy
mi w szmaragdowym”.
Ważce w to graj: ”Piękne dzięki, towarzyski
z ciebie wietrzyk,
śniło mi się Zakopane, więc nad Morskie Oko
lećmy!”.
Żabi chórek zarechotał: ”Przecież teraz są
wakacje,
trudno będzie znaleźć nocleg, w
jakimkolwiek pensjonacie”.
Nie bój żaby! - wietrzyk szybko rozwiał
żabie wątpliwości:
”Wujcio halny choć porywczy, słynie z
wielkiej gościnności”.
Wylecieli…dolecieli… halny czekał na
Kasprowym;
nad przepaścią ważka zbladła, zniknął kolor
szmaragdowy…
Halny zadrwił: ”Może fotka na tle górskiej
panoramy?
Do wyboru Giewont, Nosal lub schronisko pod
Rysami…”.
Ważka mdleje, wietrzyk wieje, halny śmieje
się tubalnie:
”Takim jak wy zwiedzać góry w Internecie,
wirtualnie!”.
Wietrzyk wieje, ważka mdleje: ”Zrezygnujmy
z tej wyprawy,
pragnę znów być szmaragdowa, wróćmy proszę
do Warszawy…”.
Ola Bielarska
Komentarze (36)
Śliczna opowieść. A ważce lepiej by było nad Morskim
Okiem. Widziałam ją tam. Pozdrawiam szumem smreków.
Super! Wycieczka w Tatry, gościnny Wujcio halny,
przewietrzany wietrzyk, same śliczności :-)
biedna ważka taka była szmaragdowa
a tu wobec innych tych blasków - zbladła
bardzo miły i świetny wiersz
miło było go przeczytac :)
serdecznie pozdrawiam ::)
Bardzo mnie uśmiechnął.
Pozdrowionka.
jak syrenka - warszawska ważka:)
bardzo fajnie, lekko się czyta, a to suuper /halny
śmieje się tubalnie/ :) pozdrawiam
Fajne:)) Miłego dnia.