O końcu
Nie ma mowy o końcu
wśród kur ślepych, życiem zmąconych
Nie pomyślą wyżej niż czubek głowy
Każdy ślepy to potrafi
Nie patrze na koniec jak na koniec
Choć wiem prawie, że to sen bez marzeń
jak jądra męskie i srom kobiecy
naturalny
Może tuli mnie HIV
Odrzucić jego zalot? Czyż nie tego chce?
Może gryzie w lewy płat zero moralne
Niestety lewą ręką słowa kreśle
Z mózgu wycieka pustka bezbrzeżna
Bagno wezbrało, kurnik zalany
Złap się grzędy, może ujdziesz
Nie, nie ma szansy
Wysrałeś ją wczoraj, zdeptałeś ziarno
Koniec głupia kuro
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.