Koniec bólu
To dla buntowniczek...
Kiedy niebo w swoich dłoniach ma Bóg
Dzień w noc nastaje w czasie przeznaczonym
na sen
Wyrywająca się gwiazda z chmur
Krwawi niczym spadający deszcz
Potem nastaje mroczny cień!
Ten jeden raz
Pozwól mi być wspomnieniem
Marzeniem dawno zapomnianym
Ogniem, przenikającym żarem!
Chodź ty karzesz w nocy
Moje obolałe plecy i nogi
Nie rób tego już to okropnie boli
W ten piękny i łagodny wieczór
Choć łańcuchy dawno przygotowane
Noże jak brzytwy na krew naostrzone
Tak proszę Cię!
Nie zabijaj mnie
Gdy nie masz ochoty
Ja Cię rozbawię
Jestem twoim żywiołem
Jesteś moją jedyną nadzieją
Głęboko w to wierzę
Że w sercu masz kawałek dobra
Nie ukryjesz się przed tym to pewne
Wybaczam Ci, że co noc mnie ranisz
Ja wiem ty nie chcesz
Patrzeć mi w oczy
Strach przed Bogiem jest Twoim największym
wyzwaniem
Wiem że kiedyś odnajdę siebie
I ucieknę od ciebie na wieki!
Komentarze (1)
Mocno się buntujesz. Możesz uciec do mnie. D->>--