Koniec świata
Ciemne chmury dzisiaj naszły,
I wiatr przybył straszny,
Zimno zrobiło się okropnie,
Ni żywego ducha w oknie.
Czarna kropla spadła z nieba,
A po niej rozpętała się ulewa.
Smutno wszędzie dookoła,
Nawet trawa nie jest wesoła.
Aż tu znikąd nagle,
Przyleciała na swym imadle,
Bogini piękna i wesoła,
Rozwiewając wszystkie smutki dookoła.
Na początku,
Swym oddechem,
Ciemne chmury wydaliła,
Śmiejąc się jak napita.
Uśmiech jej był zbyt piękny,
Nawet wiatr poległ,
Nieugięty.
Zimno wzięła pod ramiona,
I wrzasnęła,
Że to ona,
Tutaj panią,
I niech od tej chwili,
Żaden wiatr surowy
Nie wychyli swojej głowy.
Niech ciemne chmury stąd uciekną,
I niech słońce stanie się królewną,
By wesoło było,
I zabawnie,
A smutek niech zniknie na dnie.
Gdy już wszystko naprawiła,
To kwiatów ogrom nasadziła,
I wesoło podśpiewując,
Ptaki przyzwała,
Nakazując,
Śpiew ich piękny,
Czynić dla swej królewny.
Jak wiadomo oczywiście,
W życiu nie bywa bardzo przejrzyście,
Piękno na stałe nie zostanie,
A powróci smutek i płakanie.
Lecz tym razem nie jest tak,
Tylko wszystko znika w czarny piach,
I nawet smutku zaczyna być brak.
Wszędzie pustka,
Nic już nie ma,
Nawet najmniejszego drzewa.
Ciekawe,
Co tu się dzieje?
Czy nikt nic nie wie?
Czyżby bogini nas pokarała?
I świat nam odebrać chciała?
A jednak nie,
To nie to,
Już wszystko poszło na dno.
A na zgonie,
Zapisano:
Przedawkował,
Dziś,
O siódmej rano.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.