Śnieg
Śniegu wiele już nasypało.
Ja stoję w środku
Tam gdzie go było mało.
Lecz tutaj też już spadły płatki jego
I zasypały mnie całego.
Jest on zimny i nieczuły,
Ale dzięki niemu widok jest bardziej
smukły.
I świat nie jest już w smutku pogrążony
A ja bardzo rozweselony.
Lecz jak w życiu nam wiadomo
Szczęście trwa tylko chwile
I Zycie znowu staje się niemiłe.
I nic nie stanie się nikomu
Jak wam powiem, że biel taka
Uzależni nawet największego chojraka.
Czyja wina tutaj siedzi?
Że dziwnie spoglądają na mnie sąsiedzi,
Nie poradzę nic na to
Że śniegu biorę nadto.
Jest mi dobrze i wesoło
Póki dużo śniegu jest wokoło.
Gdy już mija chwila radości
Czuję, że mam w życiu duże zaległości.
I znowu zasypał moją głowę
I co ja tu mogę?
Nie poproszę o pomoc
Bo to tylko zmyje oczy na noc.
Przynajmniej jest wesoło
A nie tylko smutek wokoło…
Zawsze chciałem się uśmiechać
Więc przestałem zwlekać
I zacząłem stąd uciekać.
W smutku żyłem
W smutek się zamienię
Bo i tak
Zakopany zostanę w ziemię.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.