Konsekwencje
Schodzę w dół, patrzę,
Widzę Ciebie, w seledynowej szacie.
Patrzysz na mnie, ja na Ciebie,
Kto wie więcej o nas, niż my sami.
Pozwalam Ci się dotknąć, pocieszyć,
Ty ze mną, jak z zabawką,
Odrzucasz mnie, kiedy...
Nie będę Ci już, potrzebny.
Jak stary rupieć,
Nie kochany,
Nie doceniany.
Wzgardzony przez wszystkich.
Bo to są konsekwencje,
Prawdziwej miłości,
Która nas zabija!
Aż nie zostanie w nas,
Choć najmniejsza chęć...
Do istnienia.
Dawno. Nie prawda. Koniec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.