korytarz szczęścia
głuchy korytarz krzeseł trzask
jedno zajęte miejsce
wieczór już jest po siedemnastej
ktoś czeka na szczęście
idzie po mału z uśmiechem na twarzy
dopiero w momęcie dwóch kroków
zdziwienie pyta ty do mnie
lecz nie rozumiem wciąż po co
czego ty możesz tchnienie pragnie
jesteś wyjątkiem lecz tyle czasu
długie spotkanie w ciągu trzech minut
beterie grają do dzisiaj tylko
zgubiłam gdzieś dwa kabelki złotego
łańcuszka spoiwo może pod krzesło
upadło lub leży na biurku nie widzę
czy ktoś odnajdzie go za mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.