Kreta
Między ziemią a niebem
między chorobą a pochówkiem
między wyspą a morzem
naprężają się struktury niewidzialnych
strun
symfonie rozpięte
wibrujące emocje
w strumieniach zapętlonego minojskiego
czasu
wypełniają przestrzeń
zatłoczonym autobusem
pewnego wiosennego poranka
wstąpiłem w poranną świeżość
w feromony starożytnej Kidonii
otrzymałem cios
w sam środek kłębuszków zapachowych
cios z kwiatów jaśminu
trąciłem wtedy struny
i usłyszałem śpiew malowanych delfinów
zatopionego pałacu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.