[ Wiosna. moja ]
Wiosna deliktanie wchodzi
oplatając krawężniki
słońce przestaje sie bać
swiecić wysoko,
nie ma lęku wysokości
w ogródkach pod oknem blokowisk
wychylają się meksykańskie tygrysówki
tanieje czerwona kapusta
topniejący śnieg odsłania
zeszłoreczne gó wna
idę po brukowanej kosce
mam pistolet
strzelam do gołębi
autor
złodziejka marzeń
Dodano: 2008-03-22 11:20:02
Ten wiersz przeczytano 629 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Kontrast, jaki pojawia się w wierszu razi aż do bólu.
Ciekawy zabieg. To co nas zachwyca w wiośnie tak nie
pasuje do betonowej rzeczywistości, że niektórzy z
przyjemnością użyliby domestosa wobec wszystkiego co
żyje. Niezwykła lektura.