Król węży lub Bazyliszek
Dla mojej córki która kocha wszelkie smoki
Były kiedyś na świecie stwory
każdy z nich legęde swą miał
lecz czy wiecie skąd one sie brały
kto im życia początek dał
Dziwny kogut w zagrodzie chodził
stary był każdy z niego się śmiał
a on co dzień strasznie się trudził
znieść jajo bardzo chciał
Siedem lat mineło w tej męce
aż kogut jajo zniósł
wyrzucono je krzycząc-przeklęte
po kogucie nie został ni pył
Wysiedziała je stara ropucha
myśląc że to jakiś skarb
choć męczyła ją posucha
siedziała aż wykluł się gad
Wzrokiem zabijał każdego
kto śmiał spojrzeć na niego
Trująca skóra jego
oddech ochydny do tego
Zagładą i śmiercią
ludzi płoszył
przerażające moce w sobie niósł
Kim stwór ten był
niesamowicie bezwzględny
To czarci ród
na świat go zwiódł
Nazywał sie Bazyliszek
Komentarze (3)
Bardzo ładne,moja wnusia Karolcia też je uwielbia.
Muszę ten wiersz jej przeczytać. Dziękuję za
komentarz,masz rację,nie zawsze dwoje ludzi skręca w
tą samą drogę.Pozdrawiam ciepło :))))
Piękna historia, na pewno spodoba się córce:) piękny
wiersz, pisz dalej dla niej:)
córcia kocha smoki......ale jak Ty ją napisalas
wiersz choc trudno nam dorosłym pisac takie
bajkow-fantastyczne wiersze ale Tobie sie udało
....pozdrawiam