kronika spalonego lasu
pisałem cię zielonym atramentem
moim piórem
myślałem że
gąszcz na ścieżki
wodopoje
i alejka mieszcząca
nas dwoje
zgubiłem
z pretensją do wieczności
wzgardziłem długopisem
w konwulsjach miłosnych na naszej
polanie
ogień szalał we wnętrzu
cóż poza kontrolą
pamięć
może to faktycznie rzucona butelka
z zaglądającym słońcem
albo niedopałek z konsekwencją żaru
najbardziej płonęły jednak
twoje włosy
z żalem ubolewam nad zwierzętami
uciekającymi w popłochu
nawet nie musiałem posypywać głowy
popiół
opadł na mnie z nieba
kikutom drzew
wciąż powtarzałem -
przebacz
deszcz lunął gorzkimi łzami
zgliszcza zamienił w błoto w którym
brodzę
tędy i owędy
odwiedzając przeszłość
ale czy na pewno
kiedy buciorami
depczę świeże pędy
Komentarze (13)
Moje uznanie.
Interesująco oddane emocje w wierszu.
pięknie o miłości ...
pozdrawiam :)
Hmm, dopowiedzenie powuadasz, Roxy.
A ja uważam, że to niedpowiedzenie.
Las to metafora.
Ale przecież wiem, że o tym wiesz.
Kto spalił tę miłość, jest niewyjaśnione i niech
zostanie tajemnicą.
Czy to jest lekki temat?
Moja dusza wzdraga się przed takim określeniem.
Romantyczny?
Z pewnością tak, choć starałem się podać go, mimo
wszystko, autoironicznie i w formie
przeczącej romantykom.
A to z trzewi i ze wspomnień.
Czasami przychodzę tam do lasu i szukam tego wiecznego
pióra, zagubionego przed laty, w okolicznościach
pięknych.
Prawda najprawdziwsza.
Pamięć to przeszłość, a świeżo wzrosłe pędy to
teraźniejsziść i przyszłość.
Myślisz, że to naciągane?
Ja tak tego nie czuję.
Czy mi się udało przedstawić, to przedstawić to
zupełnie inna sprawa.
Proszę, oceniajcie.
Nie punkcikami.
Komentarzami.
Depcze świeże pędy - zabieram
Pięknie o miłości. Pozdrawiam :)
ciekawy, obrazowy wiersz - spalać się w miłości :)no
tak człowiek wtedy płonie
podoba mi się do : przebacz
dalej jest już z lekka naciągnięte dopowiedzenie
Dobry wiersz o utraconej miłości, z własnej winy jak
rozumiem. I żal i skrucha.
Obrazowo o utraconej miłości, która w pamięci wciąż
gości. Miłego dnia.
nie spal tylko tego wiersza
bo jest naprawdę dobry
pięknie piszesz o spalonej miłości.
dobrze że uszedłeś z życiem, wybuchy wulkanu czasami
są zabójcze, za to wulkaniczna lawa jest najżyźniejszą
ziemią
po prostu piękne wyznanie miłości, szkoda, że ja tak
nie umiem
i muszą zazdrościć..