Kroniki Sybilli - rozdział 51
"Samuelu... gdzie podążasz?"
Sybilla ubrana w męski strój i w lekką
skórzaną zbroję była gotowa do drogi. Tylko
długie rozpuszczone włosy zdradzały jej
płeć. Mocowała do siodła Erdrina gdy
usłyszała za sobą głos swojej służki
Noemi:
- Pobłogosławisz pani swe dzieci ?
- Bycie pierworodnym samej Isztar już
jest błogosławieństwem - usłyszała znajomy
męski głos. Spojrzała za siebie nie
dowierzając.
- Ragnarze! - wykrzyknęła i ruszyła w
jego ramiona. Tuliła go mocno a on
odwzajemniał uścisk.
- Odchodzisz bez pożegnania? - zapytał
miękko
- Bałam się, że będziesz chciał mnie
zatrzymać - odpowiedziała cicho królowa.
- Przecież ci coś obiecałem, a ja
dotrzymuję złożonych obietnic - uśmiechnął
się.
Chwilę stali w milczeniu wpatrując się w
siebie. W końcu Sybilla zapytała:
- Co z Samuelem?
- Nie pytasz o swoją rodzinę, tylko o
niego? - zbeształ ją król.
- Zdobyłeś Środkowe Królestwo więc oni
nie żyją, lecz Samuel wyruszył jako twój
sprzymierzeniec a wróciłeś sam -
stwierdziła królowa.
Ragnar spojrzał na nią i spochmurniał.
- Zdobyliśmy i zwyciężyliśmy, ale
przeżyłem tylko ja i Samuel. Nagle
wojownicy, jeńcy i niewolnicy zaczęli
umierać w strasznych męczarniach na chorobę
o której nigdy nie słyszałem. Piłem twoją
krew więc byłem silniejszy niż inni, ale
Samuel...i wtedy zrozumiałem...on jest taki
jak ty. Odszedł bez słowa. Nie wiem gdzie
jest.
Sybilla długo przyglądała się twarzy
Ragnara. Nie kłamał.
- Wychowaj nasze dzieci na mądrych i
sprawiedliwych władców - wyszeptała
królowa. Ragnar pochylił się nad nią.
- Wrócisz? - zapytał cicho
- Wrócę - odpowiedziała całując go na
pożegnanie.
Komentarze (9)
To jest genialna opowieść.
ale maszyna do głosowania jest popsuta. Niestety
wymaga program przeglądu.
Czyta się. I wciąga.
Ciekawa historia choć mroczna
Pozdrawiam :)
lubię takie historie z dreszczykiem
chacharku...zapraszam :)
Karl...a gdzie był pierwszy ? :P
pozdro :)
a gdzie drugi buziak na dzień dobry?
Pozdrawiam serdecznie
wrócę tu z pewnością :)