kruchość losu
Mojej żonie Bożenie
Jedna chwila i było mnie pół.
Świat zawalił się cały.
Wszystkie marzenia podły los skradł,
A ja poczułem się mały.
Gitarę lekko spowił kurz.
Akordy brzmieć przestały.
Nie zagram samby więcej już,
Czuję się taki mały.
W rozpiętej kurtce muszę iść
I kopać krawężniki.
Dłoń nosić zaciśniętą w kiść.
Czuję się prawie nikim.
Nawet malować nie chcę już.
Zmieniłem całkiem plany.
Pędzle oddałem wnuczce, cóż
Czuję się taki mały.
Zapewne prochem byłbym już,
Gdyby nie ty kochanie.
Znów zapragnąłem żyć i być
I wszystko robię dla niej.
Komentarze (27)
Wspaniale uchwycone chwile...
Pozdrawiam serdecznie,
Zenon
Taką miłość trzeba pielęgnować :-) ładny wiersz
oj droczyć się i krygować lubisz
masz to w naturze ,a z resztą kto tego nie ma
.........niech żałuje
Wzruszająco i pięknie. Pozdrawiam cieplutko.
wszystkim dziękuję.
pięknie wzruszająco dla kochanej osoby - warto żyć dla
miłości:-)
pozdrawiam serdecznie:-)
Przyjdzie wiosna i znowu będziemy chcieć...Ładny
wiersz;)
Przepiękny hołd wierszem oddany żonie :)
Pozdrawiam.
Przemawia do mnie przekaz. Dobrze mieć kogoś, kto w
bardzo trudnych chwilach dodaje nam chęci do
działania.
Miłego dnia:)
Wzruszyłeś. Piekny wiersz!
Pozdrawiam:*)
Piękna dedykacja i bardzo poruszajacy wiersz
Często tak bywa w zyciu ze swiat usuwa się z pod nóg
i brak w nim celu i sensu Dobrze ze wtedy jest z nami
najważniejsza osoba ktora pomoże podnieść sie z kolan
i poprowadzi nowa drogą
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny prezent dla swojej lubej.
Miłość uskrzydla, miłość wzbogaca,
zbliża do siebie i życie skraca...
Pozdrawiam. Miłego dnia :)