Kryształowa łza
Pierwsze stąpanie po niciach miłości...
Zimowym wieczorem
Przy balsku księżyca
Wyznali sobie miłość
On i ta dziewica
Pod rozgwieżdżonym niebem
Cisza wokół tańczyła
Patrzył na nią jak anioł
Jakby z nieba zstąpiła
Lekko i zwiewnie pół szeptem
z ust jego płynęło wyznanie
Serce się odrodziło
A z niego namiętne kochanie
I niejednego poranka
Niosąc ją biegł po trawie
Dziewcze to gwiazda polarna
Schowana w jego rękawie
Wszystko może jak bańka
Lecz czas kreuje znamiona
Zostaną im już na wieki
Wciąż te same ramiona
...jest zawsze najsłodsze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.