Kryształowe
cyklop na bloku
zapatrzony w rozświt latarni
i w coś co zachodzi pomiędzy nami
jak dzikie chwasty pomiędzy kwiatami
i tym pasem startowym
uciekasz przede mną skrzyżowaniami
palców za plecami przy kłamliwym słowie
jak imadle skręcanym na czystej dłoni
i w przesmyku za wodospadem
rozmyta wspomnieniami tęczowa
ani nie wzruszona ani nie
dostrzegasz mnie
i tylko w dziobatym wazonie
rozbijam uczucia kryształowymi kwiatami
koniec i kropka nic nie pomogą
i tak i tak Cię Kocham...
dla mojej kochanej żony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.