Niedopieczony v2.0
Na kremowym dniu
układamy tęskne wiśnie,
jak mililitry krwi
na kropli łzy.
Zajadamy się pozorem,
ulatujących okruchów wspomnień.
Przegryzamy pistacjową goryczą lęku
wszystko co było,
co jest -okazuje się zakalcem.
Na lukrowym wybrzeżu
ślinotokiem trwonimy odrobinę godności.
Zatraceni w śmietanowych obłokach marzeń
gorzkniejemy w samotności –
nie pomoże odmłodzona skórka pomarańczy.
więc co ?
Karmieni piersią zlewozmywaka
możemy pochłaniać pomyje tego świata,
więc wcale nie będzie lepiej…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.