Krytycjusz
Wtem oczy otwarłem
Krzyk wydobywszy
Głośno
(się nie chwalę)
wiedziały położne
żem wypadł za burte
zimnej stalowej nerki
Śpiewakiem wielkiem
Nazowią fanaty(cy)
Głosem skrzeku żabiego
I cóż ci do tego?
Tak owych lat przebieg
Śmignołwszy przeszybko
Dar Najwyższego
Pewien ....Nieugięcie
Pan dar garbny dał
W hormonów zakręcie
I cenim go ....
Beztaleńcie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.