Krzyczysz...wołasz...potrzebujes...
Czasem trzeba umieć wyplątać się z czegoś co nas niszczy..
Te chwile smutku,bez sensu życie
Splamione myśli, smutne słowa
Niewierność Twoją,dni gdy krzyczę
Rzucanie w niebo,uderzanie głową...
Przekreślam
Zapominam
Nie ma.
I Twój uśmiech, niepełne szczęście
Szalone wypady, morze i góry
Za niebem pogoń,do piekła przejście
Przeszkody,wiatry,przeszkody,mury...
Przekreślam
Zwyczajnie
Linijką.
Zieloną trawę, Twoje zielone oczy
I łąkę z kwiatami i wspólny zamek
Strach i ból który umiesz spłoszyć
Złotą koronę i na głowę wianek
Przekreślam
Wypuszczam
Z moich rąk.
Tak trudno było zdobyć,
Trudno teraz zrezygnować
Pozbywam się więc uczuć
By nie umieć już żałować...
Nie ma
Nic.
Nie ma już zupełnie nic.I tak od początku
miało być.Ale los przewidział inną kolej
rzeczy.Inną dla nas..inną,którą nas
zmęczył.Dziś z losem wygrałam.Jeden
kupon...jeden los...jedno szczęście...Twój
krzyk,Twój głos...ucieka wszystko..juz nie
ma nic..Więc odejdź jak chcesz...jak nie to
krzycz.
...szkoda ze nie umiem tak zrobic.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.