Krzyk
Krzyk się ze środka wydobywa
Chociaż ust nie otwieram
W ciszy swój tragizm ukrywa
Życie sobie nim odbieram
Upadłam tak nisko
Aż dotknąć mogłam tafli wody
Moja droga była gdzieś blisko
Więc szłam szukając dla serca ochłody
Uciszyć chciałam zmysły
Ukoić je szeptem trawy
Małe dzieci do mnie przyszły
I odwróciły moją uwagę dotykiem zabawy
Jasność mnie nagle oślepiła
Całą ciemność ukryła na dnie serca
Radość się w moje usta wbiła
I krzyk opuścił wszystkie miejsca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.