Księżyc na spacerze
u wylotu z miasta
w trzeciej bramie
przy zakręcie
pod mokrym ramieniem
latarnianych swiateł
przy brudnej nawierzchni
gdzie spały komary pająki
i ćmy - nocy wszelkiej
z ciszy
z czeluści nieba
spod trotuaru rozłupanego
nogą skucia*
jak nimfa z kropli deszczu
perłami do przodu z
seledynowym spojrzeniem spod
rubinowej grzywki
przy dwu owalach pod skosem
za sprawą tuszu christian dior
i cóż miał
księżyc z orbitalnego spaceru
na lianie o mur zaczepając
orbitę pod nogi
chciał rzucić
lecz perłom potrzeba
złota i brylantów
a on
w kieszeni sonety tylko
noc zapłakała
gwiażdzistymi łzami
* skuć - potoczna nazwa konika polnego
Komentarze (2)
Niesamowite metafory, jestem pod ogromnym wrażeniem.
Wiersz jest naprawdę bardzo udany i doskonale sie go
czyta.
Ładne metafory.
przy wprowadzaniu nimfy-nocy
orzeczenie pojawia się w przedostatnim wersie.
Bardzo ciekawa konstrukcja !
przy tej konstrukcji cały wątek księżyca przesunąłbym
o akapit w prawo.
Po mistrzowsku. Czy na tym portalu można gratulować
komuś superutworu ?