z księżyca kronik
sami szukali boga,
ogniem wybrukowana ich droga
spotkała choć w słusznej sprawie
szli…
Księżyc niemy,
obserwator
krwawych rzezi,
płonących na stosach pogan,
otulonych krzykiem bólu i cierpienia.
Księżyc niemy,
obserwator.
gdyby mógł,
opowiedziałby to sam,
słowo po słowie, opowiedziałby to wam.
tak jak mi nuci co noc,
gdy sen nie chce przyjść,
gdy serce przestaje bić
ratując od ostatnich katuszy.
Księżyc niemy,
obserwator
strzelistych wieży,
nieheblowanych żerdzi krzyży,
mieszających słony pot ze słodką krwią.
Księżyc niemy,
obserwator
gdyby mógł,
nie patrzyłby tam,
powieka się zamyka, nie patrzyłby tam.
tak jak mi zasłania oczy,
gdy sen nie chce przyjść,
gdy serce przestaje bić
ratując od ostatnich katuszy.
staję się poganinem
umieram, by usłyszeć ciszę
Księżyc wciąż niemy, kroniki swe pisze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.