Księżycowa rada...
Znowu z księżycem w pogawędkę się wdałam,
gdy w czarnej dziurze samotnie
trwałam…
On świecił, kusił, uśmiechał się do
mnie.
Chciał mi choć trochę przywrócić
wspomnień.
To nie tak łatwo, gdy serce nie słucha,
gdy nic już nie masz – nawet
poducha
snu ci nie przynosi, gdy słońca nie
czujesz,
gdy wierszy nie czytasz i nie
rymujesz…
Zamykasz się w wielkiej lodowej kuli
i tylko samotność i smutek ciebie tuli.
Nie słyszysz wcale szczęścia odgłosów,
ciepły zefirek nie rozwiewa twych
włosów…
Czujesz tylko ból wielki - nie do
zniesienia,
wszystko co było w nicość się zamienia
i chcesz już być jak najdalej od
tego…
Powiedz księżycu, powiedz dlaczego ?
Księżyc podumał, mrugnął jednym okiem
rzekł -wracaj do życia, idź pewnym
krokiem,
bo to co czułaś i to w co wczoraj
wierzyłaś
nie utraciłaś, tylko na chwilę gdzieś
zagubiłaś.
Pamiętaj jednak, że szczęście ulotne
bywa.
a uczucia nie kwitną, gdy się je skrywa.
Żyj pełnią życia, bierz je pełnymi
garściami,
a swoje rozterki zostaw między
gwiazdami…
Komentarze (2)
Czy ,,nulinka" znaczy - zerówka??Wiersz moja droga
zeróweczko ładny, dopracowany, chyba troszkę nad ni
posiedziałaś...Ogólna nota 10.
tu księżyc poradził najmądrzej - siła życia w Tobie.