kształt rysunku
jeszcze nie wiem co mi dzisiaj dzień
daruje
mam na ustach kilka czułych pocałunków
lipiec skwierczy w rozpalonych gardłach
sójek
a ja łowię ukochany kształt rysunku
mocna wiara płonie w piersiach ciepłym
ogniem
a nadzieja matka głupich rośnie w siłę
podszeptuje że naprawdę wiele mogę
tylko pytam ile jeszcze ile ile
za zakrętem droga bywa już łagodna
by cierpliwość niezbyt mocno nadwyrężyć
człowiek biegnie a tu czeka znów
przeszkoda
mimo wszystko pragnie życiem się
ucieszyć
czas wciąż pędzi że nadążyć już nie
sposób
coraz nowe i trudniejsze śle zadania
lecz nie zając ofiaruję i wiem komu
kształt rysunku ukochany jest dziś dla
nas
Komentarze (21)
nie ma lekko
i żeby tak było powiem że:
dzisiaj i dziś
odczytuję jako klamrę spinającą
"kształt rysunku"
magda. Masz dwa razy "dziś". Zastąp to czymś innym.
Jurek
Ładnie jak zwykle z wiarą zawsze jest lżej
z nadzieją w sercu łatwiej pokonywać trudy
życia,,,,pozdrawiam serdecznie
nadzieja matka głupich, a jednak
wszyscy ją mają.
Pozdrawiam serdecznie
Podoba się jak zawsze :)