Ku wschodowi
Marnością jest uśmiech, gdy wokół brzmi
cisza
Królewskie milczenia pod dachem żywota
Niepewność wolności zdobiona kłamstwami
I szlaban miłości, nieskrytej dla
ludzi...
Pamiętny taniec w rytm śpiewu tęsknoty
Zamknięte powieki oddane marzeniom.
Wyryte z kamienia, wieczne wspomnienia
Listy tej samej, bezdusznej
przeszłości...
Koniec początkiem bywa, lecz czasem
Zbłąkane myśli szukają odpowiedzi
Na granicy smutku... a może rozstania?
Jak wierzyć w szczęście? - to przecież
chwila!
Jednak nadzieja czuwa ukryta - gdzieś
jest
Na horyzoncie, oczekuje wschodu słońca.
Wszystkim, którzy oczekują na wschody słońca...:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.