Kurz świata.
Dla P.
Spisałem grzechy na białej kartce,
nie to, co mówisz, lecz jak mówisz,
papier schowany w szufladzie,
nigdy nie czułem swych skrzydeł,
chłopiec urodził się ptakiem,
obudził się z płaczem,
nie czuje serca...
opada w dół jak płatek,
przebite łańcuchem przez grawitację,
niebo nigdy nie było tak ciepłe,
jak ogrzać ręce w klatce?
odwracam wzrok, tam jestem wolny,
od zawsze wolę w głąb patrzeć,
tracę ciebie, siebie,
dziś jest przecież tak ważne,
poddałem się dawno,
to tylko echo wyschniętych pragnień,
goni, potyka się, jak słowa w gardle,
pustym kanionem przez wyobraźnię,
znów jest ostatnie,
podajcie płaszcz i koniec!
przez chwilę jest mi dobrze,
zetrzyj kurz świata z moich powiek,
proszę,
Boże...
Tam skąd jestem to klasyka.
Komentarze (5)
ciekawy wiersz - z podobaniem
Ten wiersz zatrzymuje bardzo dobrym przekazem
samotności - Bóg jest miłosierny wysłucha prośby.
pozdrawiam serdecznie:-)
Kawał porządnej opowieści wierszem.
Myślę, że Bóg wysłucha Twojej prośby.
Pozdrawiam
Niech Bóg wysłucha twojej prośby
Pozdrawiam :)