Kwiat
Z miłością zasiana i w niej wyrastała,
Aż nagle tą miłość śmierć jej
odebrała…
Więc rosła zamknięta i zwiędła latami.
Rozkwitła…
Dziwili się, że może być aż tak
urodziwa..
Przecież zahartowana na mrozie i
wietrze,
Ale nikt nie widział tych pęknięć na
łodydze..
Które goiła swoja miłością i dobrem.
Czas pokazał, że im bardziej otwierała się
do innych
Tym więcej różne owady wabiła…
Teraz jak sopel lodu
Nie dopuszcza do siebie swoim chłodem i
kuje.
Ale zanim opadną jej płatki i zwiędnie już
całkiem,
Chciała jeszcze o sobie powiedzieć..
Udowodnić, że jej dusza jest bogata jak z
diamentów kolia
- oto Magnolia!
Komentarze (2)
Piękne wiersze piszesz, masz talent Pozdrawiam
Głos dla ciebie ciociu za ten wiersz. Postaram się
ocenić ich jak najwięcej .