Lacrima
Dumo! Szalona co serca rozpalasz
Do obłędu umysły doprowadzasz
I moją zawładnęłaś głową młodą
Krew zagotowałaś, me żyły płoną,
Wzywają do walki ze Stwórcą Świata
Teraz wróg, niegdyś Bóg mi był za brata.
Lecz młodzieńczy zachwyt piórem i słowem
Wykrzywił wiarę, zamącił w głowie.
Wierszem idealny świat stworzyć mogę
I w Bogu moim obudzić trwogę
Gdy wzrok Jego na karty powędruje
Ujrzy świat, na którym miłość panuje
Nikt nie zabija, nikt nie rani,
Ze śmiercią nie trzeba iść do otchłani.
Czymże mój Bóg pochwalić się może?
Tym że ojczyznę moją trawi ogień?
Że miłość na rękach słabych umiera,
I śmierć nadzieję do piekła zabiera?
Czymże się pochwalisz mój wielki Boże?
Powiedz człekowi z piórem i nożem!
I Bóg nie odpowiedział nic wcale
Ukoił poety ludzkie żale
Garść żwiru wziął w dłonie swoje
Spojrzał ukradkiem w oczy moje
I żwir rozrzucił dookoła
Głosem potężnym Ziemię zawołał.
Wnet zalazłszy się na Świata szczycie
Do ucha szepnął odpowiedź skrycie,
Odwrócił się i odszedł spokojny
I ja wiem już kto winien jest wojny.
Odpowiedź dumę rani, zabija
Dzwoni w uszach, gryzie jak żmija.
Odpowiedź spędza sen z mych powiek
Ona jest prosta. Tak to ja, człowiek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.