Łącząc dwa końce
Mijają dni godziny lata, kim ja jestem dla
tego świata?
Dźwigam codziennie brzemię mieszkających tu
obywateli
To oni mają mnie za chwata, który sercem
dwa brzegi splata
Łączę ludzi w raz z milionem mego fachu
przedstawicieli
Mijają wieki i tak ciągle trwam nad
przepaścią bez kobiety
Bez bratniej duszy w ciszy, wbity sam w
skaliste ściany
Stalowe konstrukcje mają uczucia, nie
łącząc się w dublety
Pozostaje nam podziwiać jak wygląda
człowiek zakochany
Nad moją głową dumnie czuwają niebieskie
pierzaste obłoki
Tylko niebo rozumie moje rozterki i mojej
duszy melodie
Stary most, to ja sam sobie żeglarzem,
licząc ludzi kroki
Łącząc ludzkie rozterki i podsłuchując
miejskie parodie
Komentarze (2)
czytam, że klimat wesoły, a mnie ten wiersz
zasmucił...
samotność to bezopwrotnie stracony czas, a jest go z
wiekiem coraz mniej