Lądowanie nad rzeką Kebar
Kiedyś — lat temu wstecz tysiące
zlądował, z przyczyn niepoznanych
w ogniu i grzmocie wielki obiekt —
dym niezidentyfikowany.
Czterech w nim jakby ludzi jasnych,
każdy miał cztery różne twarze:
orzeł od tyłu, człowiek vis-a-vis,
byk był po lewej, a lew z prawej.
Poczwórnoskrzydli, wśród rozbłysków,
w miedziane obleczeni szaty,
pod każdym koło z chryzolitu
i pełno w kole oczu jakichś.
A nad głowami tych przybyszów
rosło sklepienie kryształowe,
nad nim natomiast tron z szafiru,
na tronie był znów jakby człowiek.
I głos się rozległ tej persony,
a syn człowieczy na twarz upadł:
„ja jestem Bóg twój, Pan Wszechmocny,
od teraz rządzę wszystkim tutaj”.
Komentarze (31)
bardzo dobry wiersz Czarku