Łąki... sady... pola
Wyprawa na łąkę... wspomnienia... spacery... wszytsko takie wyraźne.. jakby miało miejsce przed chwilą...
Szłam przez łąkę...
ugieła się podemną trawa....
o nic dziś mnie nie pytała...
o nic nie pytała...
Obeszłam mały staw...
popatrzyłam w taflę wody...
dziwnie mokre miałam oczy...
a moczyłam... tylko nogi...
Śpiewałam cicho...
w sadzie jabłka zbierając ...
potknęłam się o kamień...
przez drogę przebiegł mi zając...
Smutna... i opuszczona...
wracałam polną drogą...
zrywając chabry i maki...
podelewałam je łzami...
i ciepłą krwią...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.