lance(lo)t
trzej kosiarze na niebie, czerń okrywa
pola,
z chirurgiczną precyzją wycinasz
jęczmienie.
noc obrasta w ziarninę, za horyzont
chowa
deformację obrazów, deformację ciebie
z chirurgiczną precyzją wycinasz
jęczmienie
z oczu, które widziały, co chciały
zobaczyć:
deformację obrazów, deformację ciebie -
lancelota (pozostał miecz ostry jak
lancet)
z oczu, które widziały, co chciały
zobaczyć
nie wyłuskasz już więcej niż wypłaczę sama
-
lancelota (pozostał miecz ostry jak
lancet)
byłam inną ginewrą, nie umiałam kłamać
nie wyłuskasz już więcej niż wypłaczę
sama
nim pod krzyżem północy naiwność przekonam
–
byłam inną ginewrą, nie umiałam kłamać.
trzej kosiarze na niebie, czerń okrywa pola
Komentarze (21)
powiało grozą życia cieniem,sercem napisane bólem
wyrazone. pozdarwiam
nie umiałam kłamać nie potrafiłam godzić się na
zdeformowany obraz milosci. Niebanalnie...podoba mi
się melodyjność wiersza, metafory
czasami boli, ale przecież" nie umiałam kłamać" i
dlatego daję +
Naprawdę jestem pod wrażeniem. Pięknie. Brak
słów.Pozdrawiam...
Świetna forma z powtórzeniami wersów. Pogłębia nastrój
wiersza i siłę jego przekazu.
ciekawa konstrukcja.