Łaski...
Jeśli pojawi się tylko,
Na Ulicy Złotej zakręcie.
Bo stamtąd zawsze
przychodzi.
Jeśli wyśle szpiega motylka,
Wraz z tajemniczym mignięciem,
By sprawdził, czy biel już
odchodzi.
Wtedy, znając jej znaki,
Czujna. Wybiegnę naprzeciw.
Rozłożę szeroko
ramiona.
Pozdrowię zbudzone ptaki,
Ma radość jak gołąb wzleci,
A ONA stać będzie
zdziwiona.
Wykonam głęboki wdech,
Obłoczkiem się roześmieję,
Bo mam dla niej dziś
wieści.
Z różowych ust wydam :
,,ech!’’
Bo w uszach tak szumnie wieje,
Chcę w kilku słowach jej
streścić:
-Że spóźniona nieprzyzwoicie, figlarna
wiosenka jest cała.
-więc zniecierpliwiona tym faktem, sama się
zakochałam.
Bez tęczy, zieleni i słońca.
I wszystkich jej pomocników.
Ja? Już zgłupiałam do końca,
Przy takim jednym ogniku!!!!!
.....każda pora dobra...na motylki w brzuchu.................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.