Latarnie nie świecą
....dla Mikołaja.
Ostatnia chwila by zmienić decyzje.
Trzecia w nocy.
Latarnie nie świecą, trawione rakiem
Czekają biernie na swego lekarza
Patrzę na rozpędzonego seata
Myślę, czy zejść ze środka ulicy.
Co mam do stracenia?
Oczywistą przyszłość, jasną jak na
dłoni?
Swoją nudną przeszłość, bladą i wymiętą?
Te wszystkie marzenia, które się nie
spełnią?
Nie mam nawet wiary...
Gdzie jest moja wiara....
Wracam do domu
w mojej głowie przebrzmiewa
krzyk klaksonu
zdążył zahamować...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.