Ławeczka
Zmierzch pomału nakładał pelerynę
na ławeczkę przy dworku
i na smutną dziewczynę,
Która na niej siedziała
w zamyśleniu.
Czekała…
Nie przyszedł.
Chmury niebo spowijały,
a przez szczeliny wolne od nich,
gwiazdy zaglądały
ciekawie mrugając.
Na zielonej trawie rosa się zebrała,
chłodziła drobne stopy.
Dziewczyna płakała cichutko,
przygarbiona w ciepły szal wtulona.
Słowik śpiewał arię w dzikim winie,
przyszedł, rzucił kwiaty na kolana
dziewczynie.
Szare oczy na nią patrzyły,
przepraszały, choć nic nie mówiły.
Pod kasztanem noc ciemna przysiadła,
ze wzruszenia leciutko pobladła
w księżyca promieniach.
Komentarze (16)
tak mi wiosną zapachniało
wietrze smutki precz rozdmuchaj
niech dziewczyna gwiazd posłucha
i innemu odda wiano