Le le le fiu
Amorek mały był u mnie przed laty
nim się odwróciłam przestrzelił mi gnaty
.
Strzała była mieszanką uczuć wszystkich ,
poczułam coś czym darze mych bliskich ,
Nie , nie to było coś mocniejszego tum nie
darzyłam człowieka żadnego .
Chciałam złapać nicponia ze strzałą ,
i zdzielić mu w głowę metalową pałą .
W tym czasie rzeczywistość
zmieniła się w mglistość.
Poczułam euforie rozchodzącą się po mym
ciele ,
coś jak powrót z kościoła w niedziele .
Teraz musze Cię kochać , no nic nie będę
szlochać , ale nich tylko dorwę tego
potworka
Skopie znanego wszystkim amorka .
Komentarze (2)
Piękny podoba mi się :)
tak, nigdy nie wiadomo kiedy nas dotknie... śliczny
wiersz +